top of page

Czechy

Sprawozdanie pani mgr Iwony Połomskiej, mgr Agaty Golińskiej
i pani mgr Elizy Tarnawy-Szwajkosz
z wyjazdu do LIBERCA (Czechy) 18-22 marca 2013
w PROGRAMU COMENIUS SOCRATES

Dzień I
Liberec- urocza miejscowość położona w objęciach Gór Izerskich na północy Czech była celem naszej drugiej wyprawy w ramach  programu COMENIUS SOCRATES. Tam  po godzinie jazdy samochodem do Katowic (z tym samym uroczym mężem pani Połomskiej), pięciu godzinach podróży IC (w drugiej klasie) do Pragi i godzinnej podróży samochodem z Czeszką Janą (która miała strasznie „ciężką nogę”), miałyśmy się spotkać z pozostałym uczestnikami projektu HOME SWEET HOME. Wszyscy czekaliśmy na ten wyjazd, gdyż każdy zespół chciał się pochwalić wykonanymi już pracami zrealizowanymi na potrzebę projektu, mieliśmy ustalić dalszy plan działań i najważniejsze stęskniliśmy się za naszymi europejskimi znajomymi.
O godz. 18 dotarłyśmy do Liberca, do hotelu „Radnice”, gdzie na kolacji przywitałyśmy się z pozostałymi, częściowo już nam znanymi, częściowo nowymi uczestnikami projektu. Było miło; dużo czeskiego jedzenia i picia, wesołe rozmowy i mnóstwo planów na najbliższe dni. Wieczór zakończył się o godzinie 24.

Dzień II

Pobudka o godz. 6.30, potem kilka niezbędnych w naszym wieku zabiegów kosmetycznych (głównie pani Połomska i pani Tarnawa-Szwajkosz), odpowiedni dobór garderoby. Jest zimno, poda śnieg, więc niestety grube kurtki i ciepłe swetry, spodnie (po co ja się odchudzałam?).
O godz. 8 spotkanie z gimnazjalistami i przedszkolakami ze szkoły w Libercu. Dzieci przygotowały dla nas urocze występy i konkursy, a następnie w budynku libereckiego ratusza przywitał nas sam Prezydent Miasta. W tym samym dniu zobaczyłyśmy również imponującą w zbiory bibliotekę połączoną z budynkiem synagogi żydowskiej.  O godz. 12.15 lunch w szkolnej stołówce i wyprawa kolejką linową na górę Ještěd, na szczycie której znajduje się nadajnik oraz sławny hotel architekta Karla Hubáčka, który za ten budynek otrzymał prestiżową nagrodę „Oscara architektury“. Na górze kawa (niektórzy już alkohol, ale oczywiście bez nazwisk- Iwonka) i zachwyt nad krajobrazem, którego właściwie nie było widać w związku z gęstą mgłą i potwornym wiatrem, ale Dana, nasza przewodniczka mówiła z przekonaniem, że widoki są piękne więc jej uwierzyliśmy.
Wieczór to spotkanie zwane „Culture Evening” obejmujące wieloaspektowe, szerokie rozumienie słowa kultura. Lokalna kuchnia, narodowe napoje, muzyka, występy artystyczne i sportowe, kulturalne rozmowy o tradycjach, zwyczajach i życiu. „Wieczór kultury” zakończył się prawie kulturalnie,  ok.godziny 1 nad ranem.
Dzień III
O godzinie 9 spotykamy się w znanej nam już szkole na spotkanie związane z pracami projektu COMENIUS. Prezentujemy swoje dokonania, prace, projekty, wymieniamy się uwagami i spostrzeżeniami. Spotkanie jest owocne; ustalamy nowe założenia projektu, omawiamy prace, które przygotujemy na nasze następne spotkanie w Hiszpanii. Będzie to:
” Photo Book” o naszym regionie, taniec i przyśpiewka regionalna wykonane przez naszych uczniów, którzy pojadą na spotkanie do Madrytu.
Po obiedzie wyprawa w góry (teraz już tak na poważnie, na piechotę) do „ Czeskiego Raju”, który jest najpiękniejszy zakątkiem Czech, pełnym ciekawych formacji skalnych, malowniczych dolin, obiektów architektury ludowej, kościołów. Jest to pierwszy czeski geopark UNESCO, który należy do ulubionych przez turystów regionów. Było naprawdę magicznie, wszyscy podziwialiśmy efekty działania sił przyrody – wysokie piaskowcowe skały o niezwykłych kształtach, osiągające miejscami wysokość nawet 60 metrów. (Możemy to miejsce porównać do naszych „Błędnych skał” Parku Narodowego w Górach Stołowych).
Po wyprawie w góry zwiedzanie browaru „Svijany” połączone z degustacją lokalnego wyrobu, a wieczorem….znowu „Culture Evening” i niekończące się rozmowy(w ramach integracji europejskiej) do 24. Tu tylko zaznaczę, że pani profesor Tarnawa-Szwajkosz bardzo intergrowała się z Turkami, uparcie uczyła się języka, podziwiała zwyczaje, zachwycała się tradycją (mocno podejrzane!). Profesor Połomska natomiast cały czas trzymała „sztamę” z Niemcami. Ciekawe dlaczego?  
 
Dzień IV
Zbiórka o godzinie 7, opuszczamy miasteczko Liberec i jedziemy do Pragi, gdzie spędzamy ostatnią noc naszego pobytu w Czechach.  Hotel „Admiral” to statek „w stanie spoczynku” umiejscowiony na rzece Wełtawa. Śpimy w małych kajutach i odczuwamy kołysanie , co jest mało komfortowe dla osób cierpiących na chorobę morską - pani Golińska), ale jadalnia i hol są piękne (prawie jak na Tytaniku ). Po zakwaterowaniu zwiedzamy Pragę, która jest perłą i dumą Czechów.  Oglądamy Praski Zamek, który jest największym zamkiem świata i odwieczną siedzibą władców czeskich. Spacerujemy po Moście Karola podziwiając jego wyjątkową galerią barokowych rzeźb, pilnowaną na obu końcach przez przepiękne gotyckie wieże. Zatrzymujemy się na  Rynku Staromiejskim z jego 600-letnim cudem techniki, zegarem, w cieniu baśniowego dwuwieżowego Kościoła Tynskiego.
Wieczorem pokujemy bagaże, (ponieważ rano opuszczamy Pragę) siedzimy w naszych kajutach - pokojach śmiejemy się, rozmawiamy, dochodząc do wniosku, że wszędzie dobrze, ale …HOME SWEET HOME.
Dzień V
Po powolnym i smacznym śniadaniu żegnamy się ze znajomymi i rozpoczynamy powrotną wyprawę do domu. Ach, jeszcze niezbędne pamiątki dla rodziny; knedliki, piwo czekolada studencka, krecik, jakieś ciuchy, transformers i szybko metrem na dworzec PKP, IC do Katowic i samochodem do Bielska (tym razem z prawdziwym „piratem drogowym” mężem pani Tarnawy-Szwajkosz) i po siedmiu godzinach podróży HOME SWEET HOME.

I kilka zdjęć......

bottom of page